Nie dla S52 przez Głogoczów
Budowa przedłużenia S52 przez Głogoczów, niesie ze sobą trzy zagrożenia.
Najlepiej rozpoznanym i nagłośnionym jest ewentualność wyburzeń domów na Czarnym Lesie i Zagórzyńcu, tudzież poprowadzenie drogi w bliskim sąsiedztwie zabudowań. Te szkody, wyrządzone takim przebiegiem pewnie mogłyby być częściowo zmniejszone poprowadzeniem drogi w tunelu, który, ze względu na duże przewyższenia pomiędzy węzłem w Głogoczowie a grzbietem wzniesienia po którym biegnie droga do Włosani byłby bardzo racjonalny. Należy jednak pamiętać, że sam tunel też związany jest z pewną zajętością terenu, choćby ze względu na konieczność przygotowania parkingów serwisowych przy jego końcach.
Drugim zagrożeniem związanym z przedłużeniem S52 od Głogoczowa w kierunku Sieprawia jest konieczność ponad dwukrotnego powiększenia planszy obecnego skrzyżowania DK7/DK52. Skrzyżowanie to, w obecnej konfiguracji ma trzy odnogi (Kraków + Myślenice + Kalwaria) a tym samym 6 łączników pomiędzy poszczególnymi kierunkami. Dołożenie czwartej odnogi (na Siepraw) wymusi dobudowanie kolejnych 6 łączników, chyba że GDDKiA uzna, że część kierunków nie musi być ze sobą skomunikowana. Takie myślenie jednak, jak pokazuje przykład węzła w Opatkowicach, jest krótkowzroczne, bo choć doraźnie pozwala zaoszczędzić nieco pieniędzy, w przyszłości generuje olbrzymie koszty. Tak właśnie jak w Opatkowicach, gdzie pominięcie niegdyś połączeń Tarnów – Kraków Centrum, wymusza obecnie przebudowę stosunkowo prostego węzła w skomplikowany, wielopoziomowy układ rond i estakad.
Trzecim problemem, nie mniej istotnym niż dwa poprzednie, będzie konieczność poszerzenia rezerwy terenu pod S52 od węzła w kierunku na Kalwarię. Wynika to z wymogu przygotowania odpowiednio długich pasów rozbiegowych i dobiegowych, niezbędnych na skrzyżowaniu drogi ekspresowej i drogi krajowej o podwyższonym standardzie. W efekcie, od skrzyżowania aż do nowego dyskontu, a być może nawet do granic Głogoczowa, droga będzie musiała mieć przekrój nie 2x2 ale 2x3, gdzie trzeci pas będzie pasem rozbiegowym / dobiegowym umożliwiającym płynne połączenie (rozdzielenie) potoków pojazdów jadących od Krakowa zakopianką i od Sieprawia nową ekspresówką. Realizacja zaś takiego poszerzenia może być trudna, bo przestrzeń ograniczona jest nie tylko zwartą zabudową, ale i obiektami objętymi ochroną konserwatorską – z jednej strony poaustriacką „osterią” a z drugiej zespołem dworskim.
Oczywiście, dla uczciwości niniejszej analizy, należy też wspomnieć o potencjalnych korzyściach wynikających z budowy połączenia Głogoczów – Siepraw: Poprawa dostępności do dróg szybkiego ruchu i usprawnienie dojazdu do potencjalnych stacji „złotego pociągu” w Olszowicach. Tyle tylko że z punktu widzenia Głogoczowa argumenty te nie wydają się jakoś szczególnie istotne. Bo po wybudowaniu S7 ruch na zakopiance zmniejszy się na tyle, że dojazd do Opatkowic nie będzie wielkim problemem, zaś budowa „złotego pociągu” wcale nie jest taka pewna.
Wariant Sikory
To że argumenty „za” raczej nie przeważają argumentów „przeciw”, nie oznacza jednak że koncepcja połączenia S52 z S7 sama w sobie jest wadliwa. Warto jednak poszukać dla jej realizacji innego pomysłu niż proste przedłużanie S52 do Sieprawia.
Jednym z możliwych rozwiązań, a o którym mówię od prawie trzech lat, jest przesunięcie tego łącznika o jakieś 10-15 kilometrów na południe, by zamiast łączyć drogą ekspresową dwie wioski, połączyć nią dwa miasta – Kalwarię i Myślenice. Z punktu widzenia GDDKiA czy kierowców jadących od Wadowic do Warszawy niewiele to zmieni – kilometry będą prawie takie same, a powstanie droga łącząca dwa ośrodki miejskie, które choć tak bliskie sobie nie miały do tej pory dobrego połączenia. Bonusem będzie też zniesienie wykluczenia komunikacyjnego Sułkowic. Kolejną zaletą, jest możliwość połączenia S52 z drogą Sułkowice – Zembrzyce będącą najkrótszym szlakiem prowadzącym do Suchej Beskidzkiej i dalej, do mających duży potencjał turystyczny: Jeziora Mucharskiego i stoków narciarskich w Zawoi. Co więcej, wydaje się, że poprowadzenie drogi leśnymi wzgórzami w okolicy Jasienicy, może być łatwiejsze, niż przebijanie się przez gęsto zabudowane Głogoczów, Olszowice czy Siepraw.
Rozwiązanie to miałoby również spore potencjalne korzyści dla głogoczowskich dzielnic Stawy i Zamłynie, gdyż S52 na odcinku Izdebnik – Głogoczów mogłaby być drogą jednojezdniową.
Pewną trudnością w przeforsowaniu tego wariantu jest jednak fakt, że o ile GDDKiA daje projektantom dużą dowolność wyboru miejsca połączenia S7 z autostradą, to pozostałe końce nowych dróg są zdefiniowane dosyć ściśle jako Głogoczów i Myślenice. Może to rodzić problem trwania GDDKiA w głupim uporze a przez to pominięcia całkiem sensownego rozwiązania. Sprawa nie jest jednak całkowicie beznadziejna – GDDKiA ostatnimi czasy zdaje się wsłuchiwać w głos społeczny, więc zbudowanie silnego lobby mogłoby dać Głogoczowowi tę nadzieję, że nie zostanie zdewastowany kolejną drogą.
Przygotowanie do konsultacji
Niniejszy tekst powstawał dosyć długo. Jest efektem wielu godzin spędzonych nad mapami i dostępną dokumentacją dotyczącą planów budowy S7 i połączenia jej z S52. Znalazły w nim odbicie również liczne rozmowy z mieszkańcami Głogoczowa, oraz przedstawicielami władz, bo nie ma co ukrywać – temat tej inwestycji jest jednym z najbardziej gorących. Stąd i tytuł „Droga która podzieliła Głogoczów”, bo tak jak DK52 i DK7 podzieliły wieś na części, tak opublikowane przed dwoma laty streszczenie studium korytarzowego podzieliło Głogoczów na zwolenników poprowadzenia S7 po starym śladzie DK7 i zdecydowanych przeciwników takiego rozwiązania.
Wydaje się wszakże, że ze względu na położenie Głogoczowa względem tego obecnego jak i docelowego układu drogowego, warto by było żeby wieś mówiła jednym, silnym głosem. Mam nadzieję, że przedstawiona koncepcja S7 w relacji Bieżanów – Myślenice w maksymalnie wschodnim przebiegu oraz łącznik do S52 od Kalwarii (w zasadzie Izdebnika) mogłaby być taką wspólnie popieraną propozycją rozwiązania tego skomplikowanego zadania. Trzeba jednak w tym miejscu postawić trudne pytanie – kto poprowadzi wieś przez te konsultacje?
Jeszcze wiosną 2024 byłem przekonany że będę to ja – wszak dowiodłem konsultacjami w sprawie przebudowy DK7 przez Głogoczów że potrafię z GDDKiA poważnie dyskutować i do swoich racji skutecznie ich przekonać. Dlatego, by do tych rozmów uzyskać możliwie silną pozycję negocjacyjną zdecydowałem się na start w wyborach samorządowych. Niestety, przegrane sromotnie wybory do Rady Miejskiej a później sołeckie nie dają mi mandatu do tego. Nikt przecież nie będzie traktował poważnie kogoś, za kim stoi góra sto szabel choćby nawet miał najlepsze argumenty. A ta pozycja negocjacyjna musi być silna, bo w lutowym wywiadzie dla Miasto-Info Dyrektor Ostrowski wypowiedział słowa które można interpretować w ten sposób, że w procesie decyzyjnym będą uwzględniane również kwestie pozamerytoryczne. Trzeba zaś pamiętać że pan Ostrowski w Jasienicy czy Bysinie ma swoich stronników, którzy mogą go skutecznie przekonać by drogi przez ich rejon nie prowadzić.
Raczej mało prawdopodobne jest że skutecznie w takie prowadzenie konsultacji zaangażują się radny Wierzba czy sołtys Stankiewicz. To nie jest kwestia ich wykształcenia czy przygotowania merytorycznego tylko zwykłej polityki. Proponowany przeze mnie łącznik Izdebnik – Myślenice ma sens tylko wtedy gdy S7 będzie prowadzona w linii Bieżanów – Myślenice przez Siepraw czy Zakliczyn na Polankę. Niestety, takiemu rozwiązaniu jest mocno przeciwny burmistrz Szlachetka który optuje za drogą biegnącą aż za Dobczycami i na Lubień. Zapewne więc, i Radny, i Sołtys, w ramach solidarności ze swoim politycznym zwierzchnikiem będą popierać takie rozwiązanie, nie zauważając że implikuje ono konieczność budowy łącznika S52 z S7 przez Głogoczów.
Na szczęście we wsi nie brakuje mądrych ludzi. Kilkoro z nich nie tylko angażuje się obecnie w prace Rady Sołeckiej ale zarazem ma też całkiem dobre relacje z dyrektorem Ostrowskim i obozem politycznym sprawującym obecnie władzę. Czy wezmą na swoje barki ten ciężar? Czy będą umieli wykorzystać swoje atuty i doprowadzą do tego że droga nie będzie dzieliła Głogoczowa? Pozostaje mieć nadzieję że tak, bo sukces wydaje się być w zasięgu ręki.
Co jest do zrobienia
Roboty zaś jest sporo.
Po pierwsze trzeba gromadzić wiedzę – nie tylko tę dostępną z oficjalnych dokumentów z GDDKiA, ale również wszystkiego tego co w sprawie S7/S52 pojawia się w przestrzeni publicznej. Trzeba starannie śledzić poczynania sąsiednich gmin. Wiadomo, że każda z nich będzie chciała wypchnąć drogę ze swojego terenu, ale być może da się znaleźć punkty wspólne. Przykładowo – przedstawiony powyżej „wariant Sikory” może być atrakcyjny w jakiejś mierze dla Gminy Siepraw, gdyż zamiast dwóch dróg na ich terenie powstanie tylko jedna.
Po drugie, trzeba przygotować szereg mocnych argumentów, opartych na danych i podpartych przepisami obowiązującego prawa, które będą uzasadniać korzystne dla Głogoczowa rozwiązania. Więcej nawet, trzeba starannie słuchać co mówią zwolennicy wariantów dla Głogoczowa niekorzystnych i w miarę możliwości przygotować silne kontrargumenty. Tu przykładem może być mit dominującego ruchu zachodniego, który jest mocnym argumentem za budową S7 po starej trasie a więc ze szkodą dla wsi.
Po trzecie, trzeba sobie uświadomić że lansowanie tzw 5 korytarza (czyli w starym śladzie) jako próby zabezpieczenia Czarnego Lasu i Zagórzyńca jest ślepą uliczką, bo tak jak pisałem powyżej nowa droga musi iść nowym śladem. Bronienie 5 korytarza skończy się tym, że Głogoczów straci cenny czas i siły na bronienie czegoś czego nie da się obronić, w efekcie przegrywając to, co dałoby się uratować.
Dlatego trzeba jednoczyć wokół wspólnej koncepcji możliwie szerokie rzesze mieszkańców zachęcając ich udziału w akcjach protestacyjnych, pisania petycji i licznego udziału konsultacjach. Tak, w 2022 byłem przeciwny organizowaniu protestów przeciw Studium Korytarzowemu. Z prostego powodu – Studium to praca ściśle naukowa a nie decyzyjna więc protestowanie przeciw niemu przypominałoby walkę Świętej Inkwizycji z Galileuszem. Natomiast STE-Ś to etap decyzyjny a przeciw decyzjom można a czasem nawet trzeba protestować. Tu niestety trzeba jasno powiedzieć, że w tej kwestii, w porównaniu do tego co dzieje się w Sieprawiu, Świątnikach czy Mogilanach Głogoczów trochę zaspał.
Jan Sikora
30.06.2025